Jedziemy dalej z koksem ... ale bez gazu ...
Witajcie, wracajac do architekta, to wplacilismy juz zaliczke, tak sie ucieszyli, az zapewniali, ze to konca stycznia skoncza ... powiedzialam im spokojnie, byle dobrze bylo ... zostalo na 4500 PLN i poszerzeniu garazu ... wiem, ze to duzo i mamy swiadomosc, ze przeplacamy ale w takich warunkach pogodowych to jakos nie chce mi sie jezdzic i szukac. W piatek bylismy odebrac mapke i dostarczyc ja do architekta, domowic szczegoly, same spotkania zajely nam moze z 30 min, a droga 4h !!! ( 30 km w jedna strone )
Sumtna wiadomosc, to taka, ze dostalismy decyzje odmowna co do gazu, firma stwierdzila, ze nie oplaca sie im ciagnac gazociagu przez nasza ulice, tylko dla nas ... gdyby bylo nas wiecej to moze ... . A ja nie bede placic grubej kasy by na wlasna reke podciagnac, dobre 150 m ... ktos placil ponad 20 tys ! Dlatego zdecydowalismy sie na ekogroszek i moze w przyszlosci jak sami zdecyduja sie na rozbudowanie gazociagu w naszej ulicy to moze pozniej sie zdecydujemy na wymiane pieca i typu ogrzewania wlasnie za te 20 tysiakow :D
Musimy powiadomic jeszcze architekta o naszej decyzji i w sumie pozostalo nam czekanie.
Co do wkurzajacych rzeczy to w naszej okolicy musi pozostac 85% dzialki niezagosopodarowanej czy jakos tak, oznacza, to , ze nie mozemy zrobic duzego tarasu ani obszernych podjazdow do garazu i domu .... wrrrr.
Pozdrawiam